Wysokie sufity…

drabina-do-nieba

 

Pan chce ciągnąć mnie dziś do ołtarza

i do nogi przywiązać mi linę

tłumaczy: tak trzeba, tak wypada

a ja czuję, że ginę, ginę, ginę

 

bo ja lubię wysokie sufity

w niebie prześwity

dziury w rzeczywistości

odcienie szarości

 

Pan co rano chce dostać całusa

wspólne życie pomalować na biało

dziecko okryć kocykiem w kołysce

a mi łzy płyną, łzy płyną soczyste

 

bo ja lubię wysokie sufity

w niebie prześwity

dziury w rzeczywistości

odcienie szarości

 

Niech Pan na mnie się już nie gniewa

raz jeszcze dziękuję za odratowanie

teraz lecieć już mogę do nieba

i nie odwracać się, nie odwracać się wcale

 

bo ja lubię wysokie sufity

w niebie prześwity

dziury w rzeczywistości

odcienie szarości…

 

 

 

2 uwagi do wpisu “Wysokie sufity…

Dodaj komentarz