Ty zapraszasz mnie dziś do Jazz Clubu
mały stolik, gęsty zapach cygar
noc i jazz pomału się sączy
a ja już wiem jak ta noc się skończy
A ja już wiem jak ta noc się skończy
kilka drinków, parę tańców, za noc toast
pośpiech dłoni i ust twych niepokój
w noc ucieczka, hotelowy pokój
Ty mnie pytasz czego się napiję
jak by jeszcze istniał jakiś wybór
znikasz jak mój wstyd wśród tłumu
wznosimy toast szklankami pełnymi rumu
A ja już wiem jak ta noc się skończy
kilka drinków, parę tańców, za noc toast
pośpiech dłoni i ust twych niepokój
w noc ucieczka, hotelowy pokój
Rozkosze trąbki, tęsknota saksofonu
przełykamy własne pożądanie
i nagle słyszę szept niecierpliwy
już nie czekajmy, uciekajmy kochany
A ja już wiem jak ta noc się skończy
kilka drinków, parę tańców, za noc toast
pośpiech dłoni i ust twych niepokój
w noc ucieczka, hotelowy pokój
Zaczyna mi się podobać klimat Twojej poezji. Jest w nim zarówno pewna lekkość jak i barwa, no i dopracowana forma (zawsze zwracam na to uwagę).
Wiersz jest niczym mozaika z krótkich, szczegółowych ujęć, z której wyłania się całość opowieści. Nie za blisko życia i nie za daleko. To mogę nazwać sztuką. 🙂